23 września 2021 roku Łukasz Szostkiewicz, psychiatra z Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży mieszczącej się przy ulicy Sobieskiego 9 na warszawskim Mokotowie poinformował w rozmowie z "TOK FM", że lekarze z tamtejszego instytutu są niezadowoleni z wysokości swoich wynagrodzeń. Psychiatra-specjalista tłumaczył wówczas, że po ostatniej podwyżce dla lekarzy-rezydentów, specjaliści zarabiają jedynie od 200 do 300 złotych więcej.
Sytuacja w Instytucie Psychiatrii i Neurologii jest bardzo trudna od dawna. To skutkuje tym, że wiele oddziałów jest obsadzanych przez zdecydowanie niewystarczającą liczbę lekarzy. Uważamy, że te kwestie płacowe bardzo się przekładają i na jakość pracy, i na jakość opieki nad pacjentem - mówił lekarz w rozmowie z radiem "TOK FM", cytowanej przez portal "TVN Warszawa".
Psychiatra dodał, że w związku z sytuacją wkrótce z pracy może zrezygnować czterech z sześciu specjalistów. W sobotę 2 października, "Gazeta Stołeczna" poinformowała, że wypowiedzenia złożyło już pięciu lekarzy.
Lekarze: dłużej nie damy rady
Jak poinformowała "Gazeta Stołeczna", wspomniany Łukasz Szostakiewicz pracuje w Instytucie na pełny etat i zarabia około 5,3 tys. zł "na rękę" - to ponad 35 zł netto za godzinę. Dziennikarze dziennika obliczyli, że na podobne zarobki może liczyć osoba sprzątająca w prywatnym warszawskim domku.
To jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu. Kocham tę pracę, nie chcę zostawiać pacjentów, ale dłużej nie dam rady - mówi w rozmowie z "Gazetą" Łukasz Szostakiewicz, psychiatra i psychoterapeuta dziecięcy, pracujący na oddziale od czterech lat.
Specjalista dodaje, że lekarze od miesięcy prowadzili rozmowy z dyrekcją w sprawie podwyżek. Ostatnia próba miała miejsce w sierpniu. Strony nie doszły do porozumienia.
Jak poinformował TOK FM, lekarze-specjaliści zaproponowali, aby podwyższyć ich pensje w dwóch transzach po 1000 złotych brutto. Pierwsza miała zostać zrealizowana we wrześniu 2021 roku, a druga w styczniu w 2022 roku. Zdaniem dyrekcji placówki, realizacja podwyżek w takiej formie spowodowałaby utratę płynności finansowej.
"Gazeta Stołeczna zwraca uwagę, że jedyną możliwością, dzięki której lekarze mogliby zarabiać więcej, jest zapisywanie się na dodatkowe dyżury.
Jeszcze kilka lat temu mogłem wziąć pięć, sześć dyżurów w miesiącu, ale dziś praca na izbie jest bardziej intensywna. Ograniczam się do dwóch dyżurów w miesiącu. Na więcej nie mam już siły - mówi Łukasz Szostakiewicz, cytowany przez "Gazetę".
Szefowa kliniki: skutki mogą być tragiczne
Do sprawy odniosła się kierowniczka kliniki psychiatrii dziecięcej w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, która wskazała, że liczne zwolnienia lekarzy mogą doprowadzić do zamknięcia oddziału.
Na całym Mazowszu i Podlasiu działa pięć takich oddziałów. Dwa dziecięce i trzy młodzieżowe. Nasi pacjenci nie zostaną do nich przepisani, bo każdy z nich pęka w szwach. Skutki mogą być tragiczne. Liczę, że uda się znaleźć wyjście z tej sytuacji i zagwarantować lekarzom godne warunki pracy. Tak, by nie musieli szukać dodatkowego zatrudnienia w innych szpitalach lub prywatnych poradniach i mogli zająć się wyłącznie pacjentami kliniki - mówi w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" dr hab. n. med. Barbara Remberk.
Dyrekcja poinformowała także, że postulat o podwyżkach został przekazany do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o "niezwłoczne wsparcie Instytutu w realizacji postulatu". Zaapelowano również do lekarzy o to, by wstrzymali się ze składaniem wypowiedzeń.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?